Pechowa porażka!
Po zwycięstwie w Piekarach w ramach finału A drugiej ligi, tym razem graliśmy na wyjeździe z Katowicami. Pomimo mocno osłabionego składu, jak zawsze liczyliśmy na dobre zawody i walkę o zwycięstwo. Początek spotkania był obiecujący w naszym wykonaniu. W czwartej minucie prowadziliśmy 9-2. Po chwili Gospodynie zaczęły grać dużo skuteczniej i mecz się wyrównał. Pierwszą kwartę zakończyliśmy 3 punktami przewagi. W drugiej nadal toczyliśmy wyrównaną walkę. Grając praktycznie bez wysokich zawodniczek, nieźle radziliśmy sobie sobie pod tablicami, a sporo punktów zdobywaliśmy po kontrach. Do przerwy było 34-26 dla Wisły. Po przerwie AZS Katowice rzucił się do odrabiania strat. Przewaga fizyczna przeciwnika pod koszem oraz to, że wobec wielu odgwizdanych fauli musieliśmy grać bardziej zachowawczo w obronie spowodowały, że na 4 minuty przed końcem oddaliśmy prowadzenie. Od tego momentu trwała walka kosz za kosz. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem, po dwóch skutecznych akcjach z rzędu prowadziliśmy 3 punktami i mieliśmy dwa rzuty wolne. Niestety oba spudłowaliśmy, a na dodatek popełniliśmy błąd przy wyprowadzeniu piłki. Przeciwnik w odpowiedzi zmniejszył straty do dwóch puntów. Następnie mając w założeniu długą grę w ataku przedwcześnie oddaliśmy rzut. AZS zebrał, skontrował i równo z końcową syreną trafił za trzy przechylając szalę zwycięstwa na swoja korzyść. Mecz zakończył się rezultatem 68-67 dla Katowic. Naszej drużynie grającej na trudnym terenie z jednej strony należą się brawa za pozostawione serce na parkiecie, a z drugiej reprymenda za „brak zimnej głowy” i proste błędy w końcówce, które doprowadziły do porażki.
Statystyki http://www.slzkosz.pl/mecz/63014/ku-azs-us-katowice—wisla-canpack-krakow.html